Rzadki okaz liberała…

Rzadki okaz liberała gospodarczego, który odcisnął piętno na polskiej gospodarce. Opublikowany dziś z nim wywiad można przeczytać tutaj.. #neuropa #liberalizm #gospodarka

Poniżej kilka fragmentów z wywiadu:

Nie żałuje pan (…)?

Ile razy zdarza się uczestniczyć w ważnej roli w zmianie złego systemu na lepszy? Raz na 300 lat?

(…) Na porozumieniu z MFW zależało nam, bo dawało pieczęć wiarygodności. Ponadto, MFW miał kompetencje – wiedział, jak tłumić wysoką inflację. Ale, co było głównym problemem krajów socjalistycznych? Zacofanie. Z badań wiedziałem do jakiego ustroju trzeba zmierzać, by kraj szybko nadrabiał stracony czas: własność prywatna, konkurencja, otwarcie na świat, oszczędny budżet i niezależny i sprawny wymiar sprawiedliwości.

(…) Na podstawie wszystkich nieudanych reform w krajach socjalistycznych i gdzie indziej, uznałem, że początkowa zmiana musi być ogromna i szybka. Obejmowała ona radykalną stabilizację gospodarki i jej masową liberalizację oraz rozpoczęcie bardziej czasochłonnych zmian na czele z prywatyzacją.

Generalnie są trzy typy reform. Stabilizacja, liberalizacja i głęboka przebudowa instytucji. Stabilizację i liberalizację daje się zrobić szybko i warto tak działać. Natomiast nie da się tak szybko zbudować instytucji kapitalizmu z prywatnymi przedsiębiorstwami na czele. Sprywatyzowanie firm, które były w rękach państwa, zajmowało więcej czasu, ze względów technicznych, do których dokładały się różne opory polityczne.

Hiperinflacja zaczęła się w 1989 czy wcześniej?

Inflacja zaczęła narastać w latach 1987-88, gospodarka się nie rozwijała. Wydatki rosły szybko, a podatki nie, więc zaczęto drukować coraz więcej pieniędzy. To był jeden z prezentów po socjalizmie.

W takim razie, czy w dalekim 1989 roku rozważał pan trzecią drogę przejścia z socjalizmu do kapitalizmu i czy w ogóle istniała?

Trzecia droga istniała, tylko była gorsza. Wtedy mielibyśmy Białoruś albo dawną Jugosławię, a czegoś takiego nie życzyłbym Polsce. Ci, którzy potępiają terapię „szokową” zawsze mają wolną drogę – niech zażyją rozkoszy Białorusi.

Można tworzyć mieszany system, tylko problem polega na tym, że on jest gorszy niż gospodarka prywatna, w której jest dużo konkurencji i państwa prawa. Jest to najlepsza kombinacja, jaką świat do tej pory wynalazł. W 1989 roku uzyskaliśmy wolność i zainstalowaliśmy najlepszy system.

Na poszukiwanie „trzeciej drogi” byliśmy skazani, gdy istniał ZSRR. Też tego próbowałem, kiedy nie było żadnych perspektyw niepodległej Polski. Ale jaki sens miałoby potem, by skazać się na gorszy system niż możliwy?

A model szwedzki? Czy był brany pod uwagę?

„Model szwedzki” to przecież kapitalizm. Tam jest więcej własności prywatnej niż w Polsce, mają państwo prawa, w tym pewność własności. Mają też stosunkowo wysokie wydatki socjalne, które są jednak tak konstruowane, że nie zniechęcają do pracy. Szwecja była bardzo biedna jeszcze w końcu XIX w., ale dzięki wolnorynkowej gospodarce doszła do bogactwa.

Powered by WPeMatico