Niezamierzone skutki rządów…

Niezamierzone skutki rządów PiS

Zapis debaty na temat książki Łukasza Pawłowskiego „Druga fala prywatyzacji”. Rozmawiają:
Magdalena Biejat (działaczka społeczna i polityczna, posłanka Lewicy)
Bartosz Marczuk (podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny 2015-18, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju)
Robert Gwiazdowski (adwokat, doradca podatkowy, ekspert Centrum im. Adama Smitha)
oraz autor książki. Prowadzi Grzegorz Sroczyński.

„Polska pod rządami PiS-u nie stała się państwem opiekuńczym, nie stała się też państwem liberalnym, to hybryda prowadząca do tego, że państwo karleje, ale jednocześnie za nasze pieniądze utrzymuje iluzję troski i wielkości”.

Łukasz Pawłowski: Jeśli wprowadza się wyłącznie transfery gotówkowe, a cierpią na tym inne elementy państwa dobrobytu, to kończy się w ten sposób, że ludzie muszą kupować na rynku prywatne usługi, które w teorii powinny być publiczne. Na przykład dostają pieniądze w ramach trzynastej emerytury i kupują prywatne wizyty lekarskie, bo to łatwiejsze do zrealizowania niż poprawa polskiej geriatrii.
Inny przykład: kiedy ludzie dostają pieniądze, a widzą, że szkoły pogrążają się w chaosie, to chcą ratować swoje dzieci. I ratują je w zależności od swoich możliwości finansowych: albo zapisując je na dodatkowe korepetycje, albo do szkół prywatnych. Czyli muszą dopłacać do czegoś, co powinniśmy otrzymać w ramach umowy społecznej, ponieważ po prostu płacimy podatki. To nieproporcjonalnie uderza w osoby mniej zamożne.

Robert Gwiazdowski: Pamiętacie, jak republikański prezydent George Bush, a potem demokratyczny, postępowy prezydent Barack Obama, zapowiadali powrót Ameryki w kosmos? Okazało się, że trzeba pieniądze NASA przekazać prywaciarzom, żeby można było polecieć znowu w kosmos. Bo taniej. Ja ciągle powtarzam, że państwo jest nam w dzisiejszych warunkach potrzebne jako dostarczyciel finansowania, natomiast nie jest potrzebne jako wykonawca świadczenia.

Magdalena Biejat: W pełni zgadzam się z zarzutem prywatyzacji emerytur i PiS poszło w tej kwestii znacznie dalej niż PO w przypadku OFE. Jestem bardzo krytyczna wobec OFE i przeszłam do ZUS-u, jak tylko mogłam to zrobić. To był system prywatyzacji zarządzania publicznymi pieniędzmi. Wspomniana w książce Łukasza Pawłowskiego prof. Leokadia Oręziak porównała to do zaciągania pożyczki po to, żeby grać w ruletkę. A to, co zostało z OFE, obecny rząd postanowił sprywatyzować za pomocą IKE. To jest kompletna prywatyzacja emerytur. Rząd postawił nas pod ścianą i oddał część naszych, publicznych pieniędzy rynkom kapitałowym. Jednocześnie proponowane przez nas propozycje, które szły w kierunku gwarantowanych świadczeń, zostały bez żadnej dyskusji wyrzucone do kosza.

Magdalena Biejat: Zgadzam się z Bartoszem Marczukiem, że PiS ma tę zasługę, że mówi o pewnych potrzebach, które do tej pory nie były nawet zauważane przez stronę liberalną, jak na przykład o potrzebie odbudowania transportu kolejowego. Dostrzega potrzebę podniesienia poziomu życia i poziomu świadczeń dla osób w gorszej sytuacji. Natomiast jednocześnie brakuje systemowych zmian, pomysłów na to, jak doprowadzić do sytuacji, w której polityka społeczna nie jest zależna od koniunktury. To jest mój główny zarzut: dopóki mamy pieniądze w kasie, to mamy pieniądze na 500 plus, dodatkowe emerytury itd. Ale w długiej perspektywie stabilizację dają inwestycje w dobre usługi publiczne, które nie będą tak bardzo podatne na zmiany w koniunkturze jak transfery pieniężne.

Łukasz Pawłowski: Dla mnie najważniejszą funkcją usług publicznych jest wyrównywanie niezawinionych nierówności. W tym kontekście dwie najważniejsze usługi publiczne to ochrona zdrowia i edukacja. W przypadku edukacji jest to po prostu dobra inwestycja, lepsza niż transfery gotówkowe. Są różni rodzice, a jeśli ktoś urodził się w bogatszej rodzinie z lepszym kapitałem kulturowym, jest do przodu. Dlatego byłem zwolennikiem wcześniejszego posyłania dzieci do szkół i dobrej edukacji publicznej, chociaż sam posyłam dzieci do placówek prywatnych, właśnie ze względu na jakość edukacji publicznej. Myślę, że ze względu na chaos w edukacji publicznej PiS ma tutaj więcej na sumieniu niż poprzednie rządy.

Bartosz Marczuk: Z całym szacunkiem, ale jeśli spojrzymy na wszystkie obszary działania rządu, to zauważymy na przykład mocny akcent na ścianę wschodnią, jeśli chodzi o infrastrukturę. Jest także podniesienie nakładów publicznych na służbę zdrowia z 4,5 do 6 procent PKB w przeciągu czterech lat. Wydatki na politykę rodzinną wynosiły w 2015 roku 1,8 procent PKB, a dzisiaj 4 procent. Nie można wszystkiego zrobić w cztery lata, ale prowadzona polityka równocześnie akcentuje wsparcie finansowe oraz wsparcie w formie usług oferowanych przez państwo.

Robert Gwiazdowski: Co do jakości usług publicznych, pełna zgoda – one powinny być robione pod klasę średnią, żeby klasa średnia chciała ich bronić. Tylko jeżeli jest tak, że one są wykonywane publicznie, a nie tylko finansowane ze środków publicznych, to ich jakość siada. Klasycznym przykładem jest szkoła. Najgorsze szkoły są tam, gdzie nauczyciele realizują program nauczania narzucany przez ministerstwo. Bo tam, gdzie potrafią się z tego wykręcić, jakość nauczania natychmiast się podnosi.

#publicystyka #polityka #gospodarka #polska #razem #gwiazdowski

Powered by WPeMatico