A propos ostatnich doniesień z Wielkiej Brytanii i deklaracji Borisa Johnsona, że oligarchowie zostaną odcięci od funduszy, a pranie brudnych pieniędzy będzie trudniejsze. Uważam, że to stek bzdur i nic się nie zmieni. Wyjaśniam dlaczego.
Londyn wedle wielu źródeł jest największą pralnią brudnych pieniędzy na świecie. Z perspektywy pewnych czysto ekonomicznych wskaźników, dla Wielkiej Brytanii to czysty zysk. Skupiam się na Londynie bo reszta Wielkiej Brytanii ma tu mniejsze znaczenie.
Pomyślmy o zyskach i stratach. Ktoś okrada majątek państwowy czy zasoby naturalne w Rosji, Afryce, lub buduje bogactwo na wojnie czy sprzedaży narkotyków. A może ktoś zwyczajnie ucieka z pieniędzmi (często zarobionymi poprzez korupcję) przed reżimem w Chinach, w razie gdyby ten obrócił się przeciw nim. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ostatecznie osoba ta zamieni te pieniądze „magicznie” na nieruchomość w Londynie. Londyńscy pośrednicy nieruchomości, prawnicy czy doradcy zarobią pieniądze. Zarabiają też dilerzy luksusowych samochodów, jubilerzy, galerie sztuki, restauracje itp. Szczególnie jeśli właściciele tych pieniędzy zechcą tam też zamieszkać (lub ich żony, kochanki czy dzieci). Dodatkowo pewien % zarobi skarb państwa w formie podatków (stamp duty od zakupu nieruchomości i VAT od mniejszych zakupów). Najbogatsza elita kraju zyskuje na rosnących cenach nieruchomości (w tym politycy).
Dodatkowo, „nawróceni” oligarchowie mogą założyć duże lokalne biznesy – np. kupić lokalny klub sportowy (patrz Chelsea) czy zainwestować w startupy. To wielki zysk dla kraju i jego gospodarki.
Są też poważne efekty uboczne jak tymczasowe napięcia międzynarodowe, okazjonalne morderstwa, wypychanie lokalnej populacji z centrum, korumpowanie lokalnych polityków, lobbying, psucie prawa, niszczenie zaufania. Ale te są mniej wymierne, mało widoczne i mało groźne dla polityków zjawiska – choć de facto bardzo groźne długoterminowo dla państwa jako ogółu, ale kto by się tym przejmował.
Z powyższego rachunku wynika, że nikt nie podejmie się walki z brudnymi pieniędzmi czy oligarchami. Po co więc te szumne zapowiedzi?
Otóż jednocześnie opłaca się mówić pospólstwu, światu, że czas z tym walczyć – z wielu powodów: elektorat się ucieszy, politycy brzmią wtedy prawie i sprawiedliwie, Wlk. Brytania – dla tych mniej świadomych – jawi się jako kraj prawa. I to właśnie teraz robią.
A tu kilka sposobów by udawać, że się coś robi, ale nic nie robić:
– poprzestać na słowach (najłatwiejsze – Boris jest w tym specjalistą)
– zamiana jednej luki prawnej na drugiej z powiadomieniem o tym właściwych ludzi – do mediów idzie przekaz tylko o zamknięciu luki – ostatnio przyłapano posła na takim „doradztwie” podatkowym dla firmy na Kajmanach (to prawdopodobnie to co się stanie teraz z szumnie usuwanymi złotymi wizami)
– powołać bardzo poważnie brzmiący urząd i szereg ustaw, a następnie nie dofinansować ten urząd tak by miał niemal zerową skuteczność (obecny urząd wykrywania prania brudnych pieniędzy tak działa)
Niestety tak to wygląda.
#gospodarka #uk #wielkabrytania #rosja #ukraina #polityka
Powered by WPeMatico