ostatnio sporo mówi się o…

ostatnio sporo mówi się o wprowadzeniu III progu podatkowego dla osób zarabiających powyżej 120 000zl rocznie. Nie dziwi mnie fakt, że 50% osób jest w sumie za, bo u nas pojęcie na temat ekonomii jest bardzo małe. Chciałbym poruszyć tu kilka kwestii, żeby może co niektórzy zrozumieli, dlaczego to nie jest dobry pomysł.

Na początek chciałbym się odnieść do tego, że Polska jest w zupełnie innym miejscu i gospodarczo i historycznie niż kraje zachodnie takie jak Niemcy, Francja, Dania czy Wielka Brytania. Jesteśmy krajem na dorobku, który dopiero buduje gospodarkę, buduje popyt wewnętrzny, buduje coś w rodzaju wysokomarżowego hi-tech (bo nie mamy – musimy wypracować). Do tego potrzeba kapitału ludzi stąd, bo jeśli przyjdzie inwestor „z zewnątrz” to marża finalnie i tak wyląduje u niego a my będziemy nadal tylko montownią (patrz automotive). W obecnych czasach takim światełkiem w tunelu jest szerokorozumiane IT, które może tę sytuację zmienić, bo ma wysoką marżę, mamy kapitał ludzki ale nie mamy kapitału rozruchowego. Przekładając to na skalę zwykłego człowieka możemy porównać to do sytuacji, gdzie młody człowiek po studiach musi się usamodzielnić, kupić mieszkanie, pierwszy samochód, pierwszy komputer itp. Tu potrzeba masę pieniędzy. Jak już zapewnimy sobie te dobra, można powiedzieć, że koszty bieżące drastycznie spadają. Ale ten początkowy moment jest najważniejszy – im szybciej przeskoczymy tę poprzeczkę, tym szybciej zaczniemy odkładać. No bo wymiana samochodu czy mieszkania jest dużo tańsza, bo sprzedajemy stare i kupujemy nowe, więc wychodzi nas to duże taniej. Podobnie jest z naszą, bądź co bądź raczkującą na wolnych rynkach europejskich i światowych gospodarką.

W wielu zachodnich krajach podatki są wyższe, np w Niemczech biorąc pod uwagę średnie i minimalne zarobki. tak, to prawda. Jest zawsze jednak jakieś „ale”. Po 1. tamto społeczeństwo już się odpowiednio wzbogaciło na przestrzeni lat. Często jednak pomijaną kwestią jest to, że tamte progi podatkowe wprawdzie odnoszą się sprawnie do zarobków (jakby przełożyć np 1 euro = 1zł) to zupełnie inaczej wyglądają, jeśli chodzi o siłę nabywczą pieniądza. Pamiętajcie, że nie żyjemy na wyspie zwanej Polska, tylko uczestniczymy w produkcji i handlu światowym. Najważniejsze rzeczy, na których budujemy gospodarkę kupowane są z zagranicy (maszyny, maszyny rolnicze, samochody, elektronika itp) i te ceny wyrażane są w EUR czy USD. I teraz przechodząc do progów zapytajcie samych siebie: ile (lub jaki %) samochodów może kupić Niemiec czy Brytyjczyk, kiedy wpada w odpowiednik II progu podatkowego? Np w przypadku UK płacimy 40% podatku pomiędzy 37500 a 150 000 funtów. W przeliczeniu na zł to będzie między 202 875 a 811 500zł (kurs 5.41). Przeliczając to na cenę nowej Skody Octavii (88000zł) daje to mniej więcej 2.5 skody. Brytyjczyk może kupić 2.5 sztuki. U nas, kiedy wpadamy w drugi próg podatkowy nie stać nas nawet na jedną skodę. No dobra, nie kłóćmy się o te 2000zł – możemy kupić 2.5x mniej.

Jak to się ma do gospodarki? Polak, przy obecnych podatkach zarabiając tak samo jak Brytyjczyk będzie mógł sobie na tę Octavię pozwolić dużo później niż Brytyjczyk. Ale samochód to pikuś. Jakbyście chcieli kiedyś otworzyć salon fryzjerski, gabinet kosmetyczny, cokolwiek to sprawa wygląda identycznie, wszak unit stomatologiczny kupujemy od Niemców, musimy odłożyć na wkład własny nawet po to, żeby resztę dokredytować. Przy wysokich podatkach po prostu nie uzbieracie na start biznesu, bo owoce waszej pracy oddacie państwu. Podniesienie podatków tym, którzy są na granicy kwoty, która pozwala na odłożenie na otwieranie małych przedsięwzięć najzwyczajniej w świecie zmniejszy ich ilość co docelowo doprowadzi do spadku konkurencyjności i ugruntowania na pozycjach tych, którzy już tę poprzeczkę przeskoczyli.

A wiecie, dlaczego u nas jest wysoko opodatkowany „zwykły obywatel” a nie firmy (CIT 9 lub 19% bez żadnych dodatkowych progów)? Bo firmy żyją na rynku europejskim i tu na prawdę musimy konkurować z krajami zachodnimi. Kraje zachodnie i nasi politycy doskonale wiedzą, że jak podniosą CIT to firmy zaczną się przenosić po prostu tam, gdzie będzie on niższy, więc tu jest najzwyklejsza w świecie, można by w uproszczeniu nawet napisać, że wolnorynkowa konkurencja.

Tak, być może podniesienie podatków „najlepiej zarabiającym” jest dobrym pomysłem, ale jeszcze nie teraz, kiedy jesteśmy na dorobku i nie od kwoty 30 000 euro, bo za tyle nie zbudujemy żadnych przedsięwzięć i do końca świata będziemy zapierdalać na etatach dla tych, którzy dłużej odkładali, nagromadzili kapitału właśnie dzięki niskim podatkom.

PS. Nie jestem ekonomistą, nie mam wykształcenia ekonomicznego, to są moje osobiste przemyślenia i chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.

#ekonomia #podatki #gospodarka

Powered by WPeMatico